" 420 stało się inspiracją nie tylko dla sztuki, ale także powodem, dla którego w wielu hotelach… brakuje pokoju oznaczonego tym numerem. Dzieje się tak dlatego, że wielu spośród jarających zioło, kiedy znajdzie się w pokoju spod tego znaku, pragnie zachować dla siebie jakąś pamiątkę. Pierwszy wybór pada na tabliczkę z oznaczeniem numeru apartamentu, następnie wszystkie inne fanty z sygnaturą: 420. Bezpieczniej więc (i zdecydowanie taniej) jest zrezygnować z jednego pokoju, niż bez przerwy, od nowa go wyposażać.
I to chyba jedyne i najgorsze efekty uboczne owego święta. Jak i cała kultura palenia, 420 w ogóle nie jest inwazyjne. Ot ludzie, którzy zwykli i tak często palić (by nie powiedzieć – codziennie), na pewno dzisiaj zajarają, przykładając do tego odrobinę więcej pietyzmu. Odrobinę, bo każdy wie, że tak samo jak wszystkim kobietom należy się szacunek – nie tylko w dzień kobiet, tak joint spali się z nie mniejszym wdziękiem także o innej porze dnia i roku. "